O to, czy szczepiąc się na Covid-19 możemy czuć się bezpiecznie bardzo często pytają mnie Pacjenci. Szczepionka przeciwko SARS-CoV-2 została stworzona w dość krótkim okresie czasu, stąd też niektóre osoby mają wątpliwości, co do jej skuteczności.
Zupełnie jednak niepotrzebnie.
Szczepionka przeciwko SARS-CoV-2: bezpieczeństwo przede wszystkim
Oczywiście szczepionka jest bardzo bezpieczna. W zasadzie jedynym udowodnionym przeciwskazaniem w zakresie jej podawania są wcześniej występujące reakcje uczuleniowe na składniki konserwujące tej szczepionki. Większość Pacjentów może się więc szczepić. Dotyczy to tak samo kobiet karmiących czy osób starszych cierpiących na różne choroby przewlekłe. W tym miejscu chciałbym zwrócić również uwagę na choroby przewlekłe, upośledzające odporność. Temat ten rozwinę mówiąc o kwalifikacji do szczepienia.
Warto w tym miejscu podkreślić, że szczepionka spełnia wszystkie kryteria związane z dopuszczeniem produktu leczniczego stosowanego u ludzi. Niezwykle istotne jest to, że takie bezpieczeństwo każdej dawki jest sprawdzane. Każda seria produktu jest dwukrotnie testowana – zarówno przez wytwórcę, jak i przez niezależne laboratoria państwowe. Mamy więc absolutną pewność, że rzeczywiście szczepionka zadziała.
Szczepionka przeciwko SARS-CoV-2: niepożądane odczyny poszczepienne
Z przeprowadzonych badań wynika, że występowały odczyny niepożądane. Do tej pory zgłoszono ich zaledwie kilka. Było to:
- uszkodzenie ramienia, wywołane podaniem szczepionki;
- powiększenie węzłów chłonnych pod pachą;
- napad tachyarytmii, czyli przyspieszonego bicia serca;
- objawy neurologiczne ze strony kończyn dolnych.
W czasie badania klinicznego zmarło 6 osób. Jednak związek tych śmierci z podaniem szczepionki nie został udowodniony. Oczywiście badania są nadal kontynuowane. Na stronach Ministerstwa Zdrowia można śledzić wszystkie doniesienia dotyczące odczynów poszczepiennych.
Szczepionka przeciwko SARS-CoV-2: jaka jest jej skuteczność?
W badaniach wykazano skuteczność szczepionki w ochronie przeciw Covid – 19, czyli przeciwko chorobie wywołanej przez wirusa SARS-CoV-2 u 95% osób, po ponad 7 dniach od podania drugiej dawki. Na to zwracam szczególną uwagę, nie od pierwszej dawki, tylko od drugiej. Pierwsza dawka daje około połowę skuteczności, ochronę po około 12 dniach od jej otrzymania.
To wystarczy, żeby uzyskać odporność populacyjną, jeśli tylko zaszczepi się zdecydowana większość społeczeństwa danego kraju.
Łańcuch chłodniczy
To, na co chciałem zwrócić uwagę, to łańcuch chłodniczy, wokół którego toczy się cały proces związany z aktualnie dostępną na polskim rynku szczepionką Comirnaty. Mam tu na myśli odpowiedni sposób dostarczania szczepionki do miejsca, w którym będzie ona podana Pacjentowi. Powinna ona bowiem zachować wszystkie swoje właściwości. Stąd też niezwykle istotny jest właśnie ten czas – od momentu rozcieńczenia szczepionki do jej podania.
Do punktów szczepień trafia ona w formie rozcieńczonej, ale wciąż utrzymywana jest w temperaturze lodówkowej, czyli do 8 °C. Niezwykle istotne jest to, że w taki sposób może być przechowywana do 5 dni. W tym czasie jest zdatna do użycia.
Kolejnym, niemniej ważnym przedziałem czasowym jest okres od momentu uruchomienia tego szczepienia.
Mamy więc sytuację, w której po wyjęciu z zamrażarki, z temperatury od -90 °C do – 60 °C taką fiolkę zbiorczą można przechowywać do 5 dni, w temperaturze od 2 °C – 8 °C. Później jednak może się ona znajdować w temperaturze wyższej, bądź po rozbankowaniu (rozcieńczeniu) w warunkach lodówkowych do 6 godzin od rozcieńczenia. Po tym czasie musi zostać zutylizowana.
Jest to niezwykle istotne w toku planowania szczepień i na ów fakt zwracam właśnie szczególną uwagę. Z punktu widzenia Pacjenta jest niezwykle istotne, by zgłosić się do szczepienia na tę godzinę, która została wyznaczona.
Niestawienie się Pacjenta prawdopodobnie w wielu przypadkach będzie skutkowało tym, że w jego miejsce zostanie zaproszona inna osoba. Jeśli więc planujemy się nie zgłosić, np. z przyczyn chorobowych, powinniśmy powiadomić o tym punkt szczepień. Pozwoli to innej osobie się zaszczepić, a szczepionka nie będzie musiała zostać zutylizowana.
Nie mamy jeszcze w pełni opracowanej procedury dojazdu do Pacjenta, który wymaga podania szczepionki w domu. Oczywiście takie osoby będą, mówimy bowiem o Chorych z zaawansowanej grupy wiekowej. Myślę natomiast, że należy oczekiwać, iż w ciągu najbliższych kilku czy kilkunastu dni ta sytuacja się rozstrzygnie. Będziemy więc mieli jasność w zakresie tego, kto to organizuje. W wielu miejscach, np. w Małopolsce czy na Podlasiu oddziały NFZ już rozpoczęły już działania zmierzające do uruchomienia mobilnych punktów szczepień.
Moja własna historia 2. dawki
Druga dawka szczepienie przeciw COVID-19 to było niezłe wyzwanie dla mojego organizmu. Pojawiły się znaczne bóle mięśniowe, uczucie rozbicia, w pierwszą noc nawet nudności.
Dziś, dwie doby później – wszystko jest ok. Sam już kwalifikuję Pacjentów do szczepienia przeciw SARS-CoV-2.
Objawy zmęczenia, rozbicia, bóle mięśniowe i stawowe. Wszystkie towarzyszyły mi przez ostatnie 36 godzin po szczepieniu. Zaczęło się około 6 godzin po otrzymaniu szczepienia, pierwszej nocy musiałem sięgnąć po paracetamol (dawka dla dorosłych to 500-1000 mg, zwykle 1-2 tabletki). W nocy wystąpiła potliwość i nudności słabego na szczęście nasilenia.
Rano było znacznie lepiej, przyjmowałem Pacjentów hospicyjnych, popołudnie miałem wolne (plan był taki, by pisać publikacje). Wolne popołudnie spędziłem jednak w łóżku, znów zmęczony, z bólami mięśniowymi. Paracetamol znów pomógł.
Dlaczego organizm tak reaguje?
Dzielę się z Wami tymi objawami, zdając sobie sprawę, że nie są przyjemne. Ale też nie są niczym niezwykłym. Po szczepieniu przeciw pneumokokom (tutaj więcej: https://lekarzrodzinny.blog/pneumokoki-szczepic-doroslych/) także czułem się „rozbity” przez 3 dni. Po szczepieniu przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu w tamtym roku okropnie bolało mnie ramię.
To nic!
Szczepionka jest bezpieczna!
Nasz organizm musi na nią reagować – w końcu o to chodzi. Musi wytworzyć przeciwciała, które następnie ochronią nas przy kontakcie z prawdziwym wirusem, w realnej sytuacji narażenia.
Na co dzień kwalifikuję do wielu szczepień, także małe dzieci. Rozumiem obawy związane z NOP. Ale z drugiej strony są realne ciężkie powikłania pochorobowe. Osłabienie, zmęczenie i bóle mięśni to cena, którą warto zapłacić za bezpieczeństwo.
Brak komentarzy