Z prawdziwą przyjemnością reprezentowałem dziś PTMR podczas spotkania podsumowującego prace i rekomendacje zespołu ds. zmian w POZ, któremu przewodniczyła prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.
Dla mnie, lekarza, którego dyplom specjalisty medycyny rodzinnej pachnie jeszcze farbą drukarską, to świetny moment w medycynie rodzinnej. Realna możliwość wprowadzenia zmian, poprawy możliwości diagnostycznych i profilaktycznych, zwiększenie kompetencji, które mogę realizować w ramach NFZ, bez uciekania z systemu w prywatną opiekę medyczną.
Co nadchodzi?
Pracuję na co dzień na wsi i w dużym mieście. Obie te perspektywy na medycynę rodzinną są odmienne, ale nie tak bardzo, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
- Wszyscy Pacjenci, niezależnie od miejsca, potrzebują profilaktyki. Wzmocnienie i uproszczenie CHUK, jedna wizyta w formie teleporady, oddanie większych kompetencji pielęgniarkom i ułatwienie wprowadzania pacjentów do systemu (a nie tylko w równych rocznikach 35, 40, 45…) – to świetny krok.
- Ucieszył mnie głos wypowiadającej się pielęgniarki z POZ, w którym wdrażano pilotaż POZ Plus – pozytywny, nastawiony na realizację lepszej opieki i szerszej profilaktyki w środowisku (wiejskim), w którym sama pracuje.
- Pacjenci czekają, często wiele miesięcy, w kolejkach do diabetologa, kardiologa czy endokrynologa, pulmonologa.
Wprowadzenie szybszej ścieżki dostępu do konsultacji dla tych chorych (z konkretnymi obciążeniami) ułatwi nadzór nad leczeniem, odciąży mnie w pracy. Konsultacje lekarz-lekarz to element, z którego bardzo chciałbym skorzystać, a wydaje się, że będzie to możliwe.
Widzę w tym także szansę na opiekę w miejscach, gdzie specjalista jest mało dostępny. Zamiast jazdy do dużego miasta, by się zarejestrować (bo do rejestracji w AOS dodzwonić się trudno), potem jazdy na pierwszą wizytę, potem często na badania specjalistyczne i znów na wizytę – ścieżka Pacjenta ma szanse się skrócić. Ważne będą szczegóły, w tym wytyczne konsultantów krajowych w konkretnych dziedzinach.
Natomiast telefoniczna konsultacja lekarz-lekarz odciąży Pacjenta od jakichkolwiek wycieczek. - Podnosimy standardy diagnostyczne dostępne w ramach NFZ. Choćby w chorobach wątroby (dojdzie HCV) czy tarczycy (panel w kierunku chorób autoimmunologicznych) – dla mnie, lekarza który samodzielnie wykonuje USG tarczycy oznacza to w zasadzie pełną samodzielność diagnostyczną w ramach NFZ.
- Wszyscy zmagamy się ze skutkami zbyt częstego stosowania antybiotyków i narastającej oporności bakterii. Kontraktowanie strep-testów ma szansę poprawić dostępność do nich i wzmocnić moją pewność w zakresie nie włączania antybiotykoterapii.
- Mam nadzieję, że wprowadzenie bliższych relacji ze specjalistami innych dziedzin, jak choćby kardiologii czy diabetologii, zmniejszy ryzyko rozwoju wypalenia zawodowego w naszej specjalizacji. Wg danych brytyjskich jednym z istotnych sposobów redukcji ryzyka wypalenia jest wsparcie lekarza rodzinnego udzielane mu przez innych lekarzy [1].
- Samodzielność w pracy i finansowanie związane z efektami – to szansa na rozwój medycyny rodzinnej jako specjalizacji. Wykorzystanie w ramach NFZ większej ilości moich kompetencji to dla mnie większe spełnienie w zawodzie.
Nie utopić
Dwa zasadnicze zadania dla Ministra Zdrowia, które dostrzegam po tym spotkaniu:
- Nie utopić dobrego projektu słabym wdrożeniem, zwłaszcza słabym finansowaniem (w tym koniecznie byłoby dobre finansowanie koordynatora od samego początku – koordynator powinien być „nadpłacony” – aby można go było zatrudnić już i by można było go szkolić od razu, na etapie wdrożenia, gdy pacjentów jest mało.
- Rozwijać i wspierać szkolenia:
– z wykorzystania nowych możliwości
– diagnostyki i prowadzenia leczenia
– koordynacji opieki (w tym dla koordynatorów)
– edukacji i profilaktyki
– antybiotykoterapii (w kontekście strep-testów i narastającej oporności bakterii)
Na to trzeba funduszy, nawet wprost z MZ – te szkolenia trzeba uruchamiać jak najszybciej.
[1] https://doi.org/10.3399/BJGP.2021.0441
[Zdjęcie] https://www.gov.pl/web/zdrowie/reforma-poz–korzysci-dla-pacjenta
Brak komentarzy